Krok pierwszy
Postanowiłam sobie, że
będę się uczyć czeskiego, francuskiego, angielskiego
i księgowości po pół godziny codziennie.
Razem uzbierało mi się dwie godziny dziennie, do tego trening
jakieś pół godziny i obowiązkowe przerwy, czyli w sumie około 3
godzin dziennie. Tylko nie wiem czy możliwe jest poświęcanie takiej ilości czasu każdego dnia.
Jeżeli chodzi o moje poziomy w tych przedmiotach, to są następujące:
- zaawansowany poziom angielskiego,
- jeżeli chodzi o francuski, to uczyłam się go intensywnie przez rok, osiągnęłam poziom ponad podstawowy, jednak potem miałam prawie roczną przerwę, jednym słowem czeka mnie solidna powtórka,
- co do czeskiego - od kwietnia mieszkam w Czechach, więc jestem z tym językiem osłuchana, jednak nie uczyłam się go do tej pory, a obowiązkowo chcę porozumiewać się z obywatelami tego pięknego kraju w ich ojczystym języku,
- księgowość - od czerwca pracuję w księgowości działu zobowiązań, miałam co prawda semestr rachunkowości na studiach, i kilka lat w liceum, ale szczerze moje pojęcie w tej materii jest bardzo kiepskie, więc koniecznie muszę się podszkolić
No i czas zacząć:
20.50
- 21.20 Skupiam się na czeskim.
Koniec
czeskiego, przerobiłam kilka stron z książki, teraz czas na
francuski :)
Z
francuskiego powtórzyłam dziś pięć rozdziałów.
22.00
Czas
na ćwiczenia, żeby przewietrzyć trochę umysł, a potem zabiorę
się do angielskiego.
23.25
Dziś
dałam radę zrobić całe Turbo spalanie Ewy Chodakowskiej. Chyba po
raz pierwszy udało mi się przejść przez wszystkie ćwiczenia,
nawet to „na boczki”. Nie wzięłam pod uwagę, że po tym
treningu będę cała mokra i pójdę prosto pod prysznic. Wszystko
razem sprawiło, że dziś już zabrakło czasu na angielski i
księgowość – jutro od tego zacznę.
A
teraz chwila relaksu i spać..
Jutro
pora na kolejne kroki w mojej wędrówce po lepszą wersję samej
siebie.
Dobranoc